Naxos: największa i najbardziej zielona wyspa Cykladów

Tak już mamy, że podróżując szukamy miejsc mniej uczęszczanych i ogólnie mniejszych. Kwestia odwiedzenia Naxos była więc kolejną, która wzbudziła dyskusję. Po pewnym czasie trzeba jednak przyznać, że jest to jedna z najładniejszych i najbardziej charakterystycznych wysp Cykladów.

Uderza tutaj zieleń. Oczywiście nie taka jak nasza, to jest w końcu Grecja. Ale zielonego jest zdecydowanie więcej niż gdzie indziej. Wyspa jest także największa i to też się czuje. Po prostu jest tu więcej miejscowych, którzy żyją swoim życiem i na turystów nie zwracają specjalnej uwagi.

Naxos ma także słynny zabytek, znajdujący się na wszystkich pocztówkach. To ruiny świątyni Apollina, z których zachował się rodzaj bramy.  Ściślej mówiąc sto, czy stopięćdziesiąt lat temu Grecy podnieśli z ziemi kilka kamieni i postawili je na wzór tamtej „bramy”. Nie ma złudzeń: tu w okolicy nic nie dotrwało do naszych czasów. Jeśli gdzieś jest stoją jakieś ściany albo istnieje jakaś powała, to znaczy że ktoś to odbudował. Czy mniej lub bardziej zręcznie – to raczej temat dla specjalistów. Ludziom generalnie raczej się podoba. Nam na Naxos też się to podobało.

Mimo tych cech, wydało nam się, że na wyspie było raczej niewielu turystów. Na nasz camping dostaliśmy się oczywiście busem, który zabrał nas z przystani promowej. Gorzej było z powrotem, bo znajduje się on od dość daleko od miasteczka. Chodziliśmy piechotą ale było to uciążliwe. Camping jest przeciętnie utrzymany. Ma sporo ocienionych miejsc  i długi, głęboki basen, który trzeba by uznać za niezły gdyby nie to, że miał dno trochę za bardzo porośnięte glonami.

Śliczna na Naxos jest Chora, czyli stara część miasta portowego. Wieczorem w zasadzie zupełnie pusta choć ma mnóstwo do zaoferowania. Jest tam fascynujęcy labirynt uliczek, różnych przejść, bram, bramek… W jednym miejscu trafiliśmy na antykwariat, który pozwolił nam zobaczyć piękne i obszerne wnętrza. Na ogół przecież tutaj domy są niezwykle ciasne.

Warto wybrać się też na wycieczkę do interioru. Tam właśnie jest najwięcej zieleni.

Naxos była naszą przedostatnią wyspą. Przepłynęliśmy z niej na pobliską Paros.

Reklama